Domowy mecz z Pokrową rozpoczął się serią ataków Pogończyków. Najgroźniejszą sytuację miał Mazur, jednak jego strzał minął bramkę. Skupieni na ofensywie gospodarze zapomnieli o obronie. W 27. minucie napastnik rywali wdarł się w pole karne, wprowadzając chaos w szeregach defensywy. Pogończycy próbowali zażegnać niebezpieczeństwo, wybijając piłkę, lecz ta trafiła wprost pod nogi przeciwnika, który potężnym strzałem pokonał bramkarza niebiesko-czerwonych.
Do końca pierwszej połowy obie drużyny wymieniały się próbami zdobycia bramki, jednak brakowało skutecznego wykończenia.
Po przerwie Pogończycy przebudowali grę i przejęli inicjatywę. W 51. minucie lwowianie przeprowadzili szybki atak zakończony strzałem Mazura. Pierwsza jego próba została obroniona przez bramkarza, lecz przy dobitce Mazur nie pozostawił już złudzeń i zdobył wyrównującą bramkę.
Po golu gra obu drużyn stała się dynamiczna, a sytuacje bramkowe mnożyły się po obu stronach. W 76. minucie po prostopadłym podaniu do Kadaja, który wychodził sam na sam z bramkarzem, obrońca Pokrowy ratował się faulem, za co obejrzał czerwoną kartkę. Goście musieli kończyć mecz w osłabieniu.
Mimo liczebnej przewagi Pogończycy nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Kolejny remis pozostawia niedosyt.
W najbliższą niedzielę Pogończycy pojadą po punkty do Oleska. Miejmy nadzieję, że w rodzinnym mieście Jana III Sobieskiego fortuna wreszcie się do nich uśmiechnie.