Intensywny harmonogram dał się mocno we znaki zawodnikom lwowskiego klubu, którzy musieli walczyć nie tylko z przeciwnikiem, ale przede wszystkim z narastającym zmęczeniem – zarówno fizycznym, jak i emocjonalnym. Domowy mecz z FC Mościska był trzecim w ciągu zaledwie tygodnia, co sprawiło, że drużyna przystąpiła do niego wyraźnie osłabiona. Dodatkowo Pogoń musiała radzić sobie bez Zachara Bieleckiego, pauzującego po czerwonej kartce z poprzedniego meczu.
Od pierwszego gwizdka to jednak Pogoń próbowała narzucić swój styl gry. Pomimo zmęczenia, gospodarze zdołali stwarzać sobie dogodne sytuacje, a obrońcy skutecznie neutralizowali ataki rywali. W pierwszej połowie wyróżniali się Weliczko i Kadaj, którzy kilka razy poważnie zagrozili bramce przeciwnika. Bardzo blisko zdobycia bramki po strzale głową był Jacenko, a chwilę później swoją okazję zmarnował Bojko. W 36. minucie kluczowy moment meczu – świetne podanie Weliczki do Kadaja zakończyło się golem, który zapewnił Pogoni prowadzenie.
Druga połowa była równie zacięta. Obie drużyny walczyły o każdy centymetr boiska, co nie uszło uwadze sędziego, który często sięgał po żółte kartki. Zmęczenie Pogoni stawało się coraz bardziej widoczne, przez co zespół skupił się na defensywie, oddając inicjatywę FC Mościska. Goście zaczęli częściej kontrolować piłkę, szukając okazji do wyrównania. Mimo to, Pogoń miała kilka dobrych momentów, z których najbliżej podwyższenia wyniku był ponownie Weliczko, a w końcówce gry groźnie główkował Zalipa.
Ostatecznie niebiesko-czerwoni zdołali utrzymać skromne prowadzenie i zakończyć mecz wynikiem 1:0. Mimo trudności, zespół udowodnił, że potrafi walczyć do końca, nawet w trudnych warunkach. Zdobyte trzy punkty mogą okazać się niezwykle ważne w dalszej części sezonu, a Pogoń Lwów kontynuuje swoją dobrą passę, mimo wyraźnie odczuwalnego zmęczenia.