Pogoń Lwów rozpoczęła mecz z Hałyczyną Drohobycz w imponującym stylu, wywierając presję od pierwszych minut, co skutkowało licznymi błędami ze strony rywala. Już w 11. minucie spotkania Paraszczyn precyzyjnie podał piłkę w pole karne. Obrońca Hałyczyny próbował przejąć futbolówkę i rozpocząć kontratak, jednak czujny Kadaj przechwycił ją i bezlitośnie umieścił w siatce, dając Pogoń prowadzenie.
Po stracie bramki drużyna z Drohobycza starała się wyrównać, jednak ich próby były nieskuteczne. Najlepszą okazję mieli pod koniec pierwszej połowy, gdy mocnym strzałem trafili w słupek, co wzbudziło nadzieje na odwrócenie losów meczu.
Przerwa okazała się kluczowa dla Pogończyków. Rozmowa w szatni dodała im pewności siebie i energii. Zdominowali drugą połowę, kontrolując piłkę i grając szeroko, co nie pozwalało rywalowi na swobodne prowadzenie gry. Świetną zmianę dał Mazur, który pojawił się na boisku po przerwie. To właśnie on przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny, rozwiewając wszelkie wątpliwości co do wyniku.
W 60. minucie Mazur mocnym strzałem umieścił piłkę w lewym dolnym rogu bramki, podwyższając prowadzenie Pogoni. Kolejny raz błysnął w 79. minucie, kiedy po asyście Pełypyszyna zdobył swoją drugą bramkę, ustalając wynik na 3:0.
Pogoń miała szansę na jeszcze wyższe zwycięstwo, gdy Belecki znalazł się w doskonałej sytuacji strzeleckiej, jednak jego strzał pechowo minął pustą bramkę. Mimo to, wynik 3:0 to pewne zwycięstwo, które podkreśla dominację Pogoni Lwów w tym spotkaniu.